To już ostatnia recenzja książki z serii Alibi na szczęście.
Tym razem jest to już trzecia części czyli Zgoda na szczęście - Anny Ficner-Ogonowskiej.
Hania już wie, że chce dzielić życie z Mikołajem. Uwielbia, gdy ukochany budzi ją czułymi pocałunkami i śniadaniem podanym do łóżka. Ale na ich drodze wciąż pojawia się wiele przeciwności. Dramatyczne sytuacje dotykają także ich najbliższych. Na szczęście wokół nie brak tych, którzy gotowi są ich wesprzeć, jak ciotka Anna – pełna energii, a przy tym jakże troskliwa i wyrozumiała. Z pomocą spieszy także nadzwyczajna w swej dobroci pani Irenka, która tym razem odegra wyjątkową rolę.
Czy Dominika odnajdzie się w roli żony i matki? Czy Hania odważy się wyjawić jej długo skrywaną prawdę, która całkowicie odmieni ich życie? Czy Mikołaj wreszcie usłyszy „i że cię nie opuszczę…”?
Czy Dominika odnajdzie się w roli żony i matki? Czy Hania odważy się wyjawić jej długo skrywaną prawdę, która całkowicie odmieni ich życie? Czy Mikołaj wreszcie usłyszy „i że cię nie opuszczę…”?
"Choć los wciąż nas zaskakuje, to tylko od nas zależy, czy pozwolimy szczęściu zagościć pod naszym dachem."
To część była najgorsza z serii i najmniej mi się podobała. Hania jak zwykle była strasznie rozlazła i taka nie zdecydowana. Kiedy w poprzednich częściach nadrabiała zachowanie Hani, Dominika. W tej części zrobiła się jeszcze gorsza od Hani i męczyłam się z tą książką pół miesiąca. Końcówka jest nawet nawet, bo wreszcie jest ślub Hani i Mikołaja. Ale przez całą książkę liczyłam na jakieś fajny moment w którym okaże się, że Hania jest w ciąży. Ale nic takiego nie nastąpiło. Jak by to było mało w następnej i już ostatniej części zaczyna się, że Hania już się zbliża do końca ciąży więc praktycznie pół roku gdzieś uleciało. A jak tak na prawdę na ten moment najbardziej czekałam i to mnie można powiedzieć motywowało do przeczytania tej serii. Dlatego postanowiłam już nie czytać ostatniej części, bo nie chce i nie widzę w tym sensu. Wracając do Zgody na szczęście była najgorsza z tych części co czytałam, więc oceniam ją 6/10.
Zgoda na szczęście - Anna Ficner-Ogonowska - Wydawnictwo Znak - 416 stron
Takie powieści są zdecydowanie nie w moim guście, szczególnie że ta konkretna, jak piszesz, wyszła raczej średnio.
OdpowiedzUsuńSą gusta i guściki tak :) Ale faktycznie tej książki nie polecam szczególnie jeśli to nie twój gatunek ;)
UsuńNie dla mnie takie książki. Zdecydowanie wolę fantastykę :D
OdpowiedzUsuńNo cóż tak jak napisałam u góry gusta i guściki ;)
UsuńNo i tak jak wyżej już jest wspomniane.. totalnie tnie mój gatunek..
OdpowiedzUsuńMiłość, dramaty rodzinne..oj nie ;)
Może kiedyś do tego dorosnę :)
Pozdrawiam Iza z bloga ksiazkomaniacyrecenzje.blogspot.com
Niech książki będą z Tobą! :)
Każdy czyta to co lubi mi akurat ten gatunek się podoba ale ta książka zdecydowanie najgorsza jaką czytałam ;)
UsuńCzytałam parę ochwalnych recenzji, a mimo to ciągle nie mogę przełamać się do tej książki i chyba podświadomie gdzieś czułam, że nie trafi w mój gust. A tu dziś Twoja recenzja tylko utwierdziła mnie w moim przekonaniu.
OdpowiedzUsuńNo niestety ta część okazała się totalną klapą :(
Usuń